Ząb za ząb, wet za wet - Murphy i Bingham w snookerowym klinczu po pierwszej sesji

(2015-05-03 18:37:37)
Ząb za ząb, wet za wet - Murphy i Bingham w snookerowym klinczu po pierwszej sesji

W najważniejszym meczu sezonu spotykają się w bieżącej kampanii Shaun Murphy i Stuart Bingham. Młodszy z Anglików gra po raz trzeci w finale, z szansą na drugi tytuł. Jego rywal po wspaniałym turnieju, w którym pokonał dwóch faworytów Judda Trumpa i Ronniego O’Sullivana, osiągnął największy sportowy sukces w dwudziestoletniej karierze. Przez najbliższe dwa dni Anglicy stoczą bój o tytuł mistrza świata 2015.

Jako pierwszy punktowanie rozpoczął Shaun Murphy, wykorzystując niedokładne rozbicie Binghama. Po celnym uderzeniu długiej czerwonej nie otrzymał jednak komfortowej pozycji do kontynuacji i po wbiciu czarnej, zagrał odstawną. Zrobił to na tyle skutecznie, że zmusił rywala do niedokładnej odpowiedzi, dzięki której zbudował brejk wygrywający (68). Stuart nie poddał się jednak i walczył o cztery snookery przy jednej czerwonej na stole, udało mu się nawet postawić trzy z nich, ale ostatecznie wystawił grę Shaunowi.

Partia druga rozpoczęła się od niewykorzystanej szansy Ball-runa. Shaun, skorzystał z okazji i znów przekroczył w podejściu „pięćdziesiątkę”, ale – skoncentrowany na wyjściu na kolejną czerwoną – chybił czarną na partię. Mogło go to kosztować frejma, gdyż po krótkiej rozgrywce taktycznej, Bingham wywalczył sobie szansę na wygraną 2 punktami. Zepsuł jednak pozycjonowanie z niebieskiej do różowej, a późniejszy błąd decyzyjny – forsowanie wbicia bili za 6 punktów – powrócił do stołu Magika, który domknął partię.

Kiedy Shaun popełnił błąd na wbiciu na początku frejma trzeciego, wystawiając grę przeciwnikowi, wydawało się, że ten w końcu zapisze na swoje konto pierwszą partię. Ball-run zdecydował się jednak na wózek, przy uderzeniu którego musiał jeszcze mocniej wpadać w czerwone i liczyć na łut szczęścia przy wyjściu do koloru. Fortuna nie chciała się jednak uśmiechnąć do starszego z Anglików, który musiał ryzykować wbicie trudnej żółtej z półdystansu. Nie trafił i z otwartego układu skorzystał Magik wbijając wygrywające podejście (65). Shaun nie ustrzegł się również błędu w partii czwartej. Spudłował bowiem długą bilę, wystawiając grę Stuartowi. Ten w końcu wykorzystał okazję i wbił pierwszą „setkę” finału.

Po przerwie gra straciła na tempie, a zepchnięcie niebieskiej i czarnej na dolną bandę oraz związana z czerwonymi różowa, powodowały, że nawet jak zawodnikom udało się wbić bilę za jeden punkt, to trudno było to przekuć na wyższe podejście. Po serii odstawnych przeplatanych singlowymi wbiciami sytuacja na stole zmieniła się na tyle, że Binghamowi udało się rozpocząć perspektywiczne podejście. Z każdą zdjętą bilą układ klarował się, aż Shaun znalazł się w potrzebie snookerów. Próbował o nie walczyć, podobnie jak Stuart w partii pierwszej i drugiej, ale równie nieskutecznie jak jego rywal na początku meczu.

Pełen sukces Magik odnotował za to w kolejnym frejmie. Już rozbicie postawiło jego przeciwnika pod ścianą, zmuszając go do wbicia trudnej czerwonej. Bingham chybił i wystawił grę Shaunowi, który wykorzystał okazję do zbudowania wygrywającego podejścia. Można żałować, że pomimo korzystnego układu nie padła „setka” – Murphy chybił bowiem prostą czerwoną do lewego środka mając 90 „oczek” na liczniku.

Przedostatnia partia wieczoru, była pierwszą tzw. brudną, szarpaną. Przy stole panowała gra taktyczna wymuszona nie tyle dobrą grą przeciwnika, co błędami zawodników przy pozycjonowaniu. Niepokojące dla sympatyków Shauna Murphy’ego było to, że stracił on skuteczność na długich bilach. W tym chaosie, lepiej odnalazł się Stuart Bingham, który w kilku niskich brejkach wygrał frejma, ponownie łapiąc kontakt z rywalem.

Ostatnią partię popołudnia lepiej rozpoczął Murphy, pewnym wbiciem z półdystansu. Okazję uzyskał po złej odstawnej Binghama (biała zatrzymała się na rantach środkowej kieszeni), ale bardzo szybko stracił pozycję. Po serii zagrań taktycznych większość czerwonych znalazła się w dolnej prawej ćwiartce stołu. Shaun grając sejfa nie ominął białą niebieskiej, który to błąd okazał się brzemienny w skutkach, Stuart bowiem wbił brejk wygrywający (65). Magik raz jeszcze w tej sesji podjął próbę walki o snookery, ale był nieskuteczny i nie utrzymał uzyskanego na początku meczu prowadzenia (3-0 i 4-2).

Shaun Murphy 4-4 Stuart Bingham
Sesja 1: 103-44 (68), 69-51 (59), 74-5 (65), 0-105 (105), 15-68 (56), 90-0 (90), 7-55, 30-73 (65)

Autor: Sawa

autor: Mickey147

Dodaj komentarz Komentarze (0)